No. 12


                Kolejny dni mijały, a piłkarz powoli wracał do pełni sił. Z samego rana małżonkowie udali się do kliniki, gdzie Sergiemu zdjęto usztywnienie na palec. Doktor Mendez wykonał jeszcze kilka badań i z radością obwieścił, że on sam nie widzi żadnych przeciwwskazań do powrotu blondyna na boisko. Jednak ostatnie zdanie zależało od klubowego sztabu lekarskiego.
                Od razu po wyjściu Carmen zawiozła męża do Ciutat Esportiva, gdzie miał się stawić z najnowszymi wynikami oraz opinią Mendeza. Zostawiła go tam, a sama udała się do siedziby swojego wydawnictwa, by sprawdzić, czy wszystko było w porządku i podpisać kilka dokumentów. Niestety już na samym wejściu coś podniosło jej ciśnienie. A raczej ktoś.
– Carmen, czy to prawda, że rozwodzicie się z Sergim? – pędem rzucił się do niej dziennikarz.
– Wróciliście do siebie po separacji?
– Co na to Coral Simanovich, z którą był widywany ostatnio twój mąż?
– Daliście sobie kolejną szansę?
– Jesteś w ciąży? – przekrzykiwali się kolejni, rządni sensacji plotkarze.
– Nie będę się wypowiadała na temat moich prywatnych spraw! – krzyknęła, łapiąc klamkę od drzwi wejściowych – Jeśli chcecie jakiegoś oficjalnego stanowiska, to zgłoście się do agenta pana Roberto albo do niego samego! I proszę mnie więcej nie nachodzić, bo zadzwonię na policję! – wściekła weszła do budynku i wręcz wbiegła po schodach – Co za cholerne sępy! – wysapała, opierając się o kontuar swojej asystentki – Od dawna tak tu stoją?
– Nie, tylko dzisiaj… – odpowiedziała zawstydzona – Kilka dni temu ktoś pytał, kiedy szefowa będzie w biurze, ale ja nie miałam pojęcia, że to dziennikarz! – pisnęła – Tak bardzo przepraszam…
– Daj spokój, kochana, nie masz za co przepraszać. – pokręciła głową, poklepując ją po dłoni – W sieci pojawiło się kilka moich zdjęć z Sergim Roberto i teraz szukają sensacji – westchnęła.
– To teraz będą tak panią nachodzić? Bezczelne pismaki! – oburzyła się dziewczyna.
– Mam nadzieję, że nie. Kazałam im się zwrócić do Sergiego albo do jego agenta. Ale obawiam się, że przez najbliższych kilka tygodni będę miała zawaloną skrzynkę mailową z prośbami o komentarz albo o wywiad.
– Przykro mi…
– Spokojnie, nic z czym nie miałabym już doświadczenia w przeszłości. Idę do siebie. Możesz łączyć rozmowy – uśmiechnęła się do Ellie.
                Rozsiadła się wygodnie w swoim wielkim, skórzanym fotelu prezesa i zajęła papierkową robotą. Roberto wiedział, że brunetka zostanie na trochę w firmie i miał sobie załatwić podwózkę do domu. Zaś wieczorem mieli wspólnie udać się na Camp Nou, by obejrzeć spotkanie fazy grupowej Ligi Mistrzów.
– Szefowo, przyszła tu pewna kobieta i nalega na spotkanie z panią… Mówiłam, że nie pani czasu, ale ta się upiera…
– Wygląda na dziennikarkę? – skrzywiła się.
– Nie. – pokręciła głową – To Coral Simanovich – wyszeptała konspiracyjnie.
– Ta Coral? – potrząsnęła głową – Czego ona może chcieć? No dobrze, wpuść ją, ale gdyby zrobiło się tu głośno albo coś niepokojącego byś usłyszała to…
– Będę mieć oko na pani gabinet – posłała jej pokrzepiający uśmiech i wyszła, a po chwili po pokoju rozniósł się bardzo słodki zapach. No tak. Modelka.
– Ładnie się tu urządziłaś – burknęła, siadając na krześle naprzeciwko biurka Soler.
– Dzięki. – odłożyła pióro na bok – Co cię tu sprowadza, Coral? – uśmiechnęła się sztucznie do swojego gościa.
– Co cię łączy z Sergim?
– Już zapomniałaś? – zaśmiała się – Jestem jego żoną – uniosła w górę rękę z obrączką.
– A jednak nie było cię tu długo. Ładnie to tak zostawiać męża samego? – szyderczy uśmiech wpełzł na jej twarz.
– To tylko i wyłącznie nasza sprawa. – warknęła – O ile mi wiadomo, Sergi wyraźnie dał ci do zrozumienia, że masz spadać na drzewo.
– Mylisz się, moja droga. Ja się tak łatwo nie poddam. Lepiej by było dla ciebie, gdybyś znowu zniknęła z jego życia. Tym razem raz na zawsze. Podobno już planujecie podział majątku i rozwód? – uniosła w górę brew, podnosząc się i zmierzając do wyjścia.
– Jeśli zawsze wierzysz w to, co napiszą na portalach plotkarskich, to lepiej nie zaglądaj w swoją rubryczkę, bo jeszcze dostaniesz depresji. Trzymaj się z dala ode mnie i mojej rodziny, Simanovich. Ja nie żartuję – warknęła.
– Jeszcze zobaczymy, kto tu pożałuje, Soler – zaśmiała się i zniknęła za drzwiami.
                Gdy tylko wróciła do domu, mąż od razu porwał ją w ramiona i wyściskał za wszystkie czasy. Okazało się, że dostał pozwolenie na powrót do pełnych treningów i będzie mógł zagrać już w najbliższy weekend. Brunetka pogratulowała mu, ale nie potrafiła wykrzesać z siebie dużo energii.
– Ej, Carmi, co jest? – podszedł do kobiety, gdy ta malowała się przed lustrem w łazience i mocno ją do siebie przyciągnął – Widzę, że coś cię gryzie. Powiedz mi, kotku. Może coś da się z tym zrobić?
– Była dzisiaj u mnie w biurze Coral. – westchnęła, odkładając maskarę. Mina piłkarza momentalnie przeszła ze zdziwionej na wściekłą – A jeszcze przed wejściem do firmy czekali na mnie dziennikarze.
– Moment, po kolei. – pokręcił głową – Czego chciała od ciebie ta idiotka? – warknął, odwracając żonę przodem do siebie.
– Idiotka? Myślałam, że całkiem miło spędzałeś z nią czas – prychnęła.
– Idiotka, bo jak inaczej nazwać babę, która nachodzi żonę faceta, który kazał jej spadać i trzymać się z daleka od jego rodziny?
– No cóż, może po prostu dałeś tej idiotce nadzieję na to, że traktujesz ją poważnie i że to ja jestem przeszkodą na waszej drodze do szczęścia? – zwęziła oczy w szparki.
– Chyba sobie żartujesz, Carmen! – krzyknął – Okay, spotykałem się z nią, kiedy byłaś w Amsterdamie, ale nigdy jej niczego nie obiecywałem! To nawet nie był żaden związek!
– A jednak nie powiedziałeś jej, że masz żonę – zauważyła.
– Wiem i to był mój błąd. – westchnął – Przepraszam, skarbie. – przyciągnął ją bliżej do swojego twardego torsu – Powiesz mi, czego chciała? – założył jej kosmyk włosów za ucho.
– Zasugerowała delikatnie, że powinnam znowu zniknąć z twojego życia. Tym razem całkowicie. I coś było o tym, że pożałuję… – jęknęła – Nie wiem, Sergi, ona jest jakaś dziwna! Najpierw wkurzyli mnie ci idioci z gazet, a potem jeszcze ona dorzuciła swoje trzy grosze. To naprawdę nie był miły dzień. Przynajmniej dla mnie – spuściła wzrok na podłogę.
– A te sępy? O co chodziło? – położył palec pod jej brodą, zmuszając, by na niego spojrzała.
– Pytali o to, czy się rozwodzimy, czy do siebie wróciliśmy i takie pierdoły. Ktoś zapytał mnie nawet, czy jestem w ciąży. – przewróciła oczami – Kazałam im się zwrócić do ciebie albo do twojego agenta, a mi dać spokój, grożąc przy tym policją – wzruszyła ramionami.
– Załatwię to, obiecuję, kotku – cmoknął delikatnie jej usta.
                I tak jak powiedział, tak zrobił. Kiedy tylko dotarli na stadion, odnaleźli Abidala, któremu Sergi polecił wystawienie zakazu stadionowego dla Coral – tak na wszelki wypadek. Nie chciał, by jego żona musiała ryzykować spotkaniem z modelką za każdym razem, gdy postanowi obejrzeć mecz z trybun. Następnie usiedli wygodnie na przypisanych im miejscach, a piłkarz wyjął z kieszeni swój telefon i zrobił zdjęcie ich splecionych dłoni, na których znajdowały się błyszczące, złote obrączki od Cartiera. Od razu dodał je na swój profil, okraszając podpisem: 
Żona. Mąż. Pasja. #wiecznamiłość. 
Tym zdjęciem miał nadzieję uciąć wszelkie spekulacje na ich temat.

***
Coral namiesza? A może sobie odpuści? Jak sądzicie?

Komentarze

  1. Kochana moja, pytasz czy Coral namiesza? To takie pytanie jak dajmy na to "Czy kupisz za pięć złotych oryginalną, nową bransoletkę Chanel" No jasne, że namiesza! (*taniec radości przy muzyce latynoskiej*[dajmy na to Bailar, polecam!])
    Drogie media-trochę słabo tak nachodzić ciężarną kobietę w pracy... Ale tak się zastanawiając, to może Carmen zignorowała ich dlatego, że sama nie znała odpowiedzi na te pytania? Czy to prawda, że rozwodzą się z Sergim? Owszem! Wróciliście do siebie po separacji -jakby nie patrzeć, chwilowo czy nie, stwierdzam aż z kaszubską gwarą-a no jo! Co na to Coral? No coś na pewno, oby jej inteligencja pozwoliła jej na zrobienie czegoś...inteligentnego! ^^ Nie że jej kibicuję... No trochę, ale wszystko ma swój umiar. Dziewczyna musi rozruszać imprezę :P
    A Sergi? Trochę słabo, drogi panie, bo zamiast zadziałać w tej sprawie i NAWET się z nią spotkać i wyjaśnić sprawę i zakończyć ostatecznie, to zabrania jej wejścia na stadion. NA STADION! Słyszysz ten śmiech zza okna, Droga Autorko? Doleciał ode mnie z drugiego końca kraju. Tego już nie skomentuję, bo tu aż za wiele się ciśnie, ale czasem lepiej przemilczeć i się pośmiać, więc to robię! Stawkę podbija zdjęcie na IG. Na pewno to wszystko załatwi, media się odinteresują, Coral odczepi, żyć nie umierać, tęcza, gnomy, złoto i jednorożce, tak będzie.
    Kolejne pytania... no to równie ciężkie i filozoficzne co poprzednie-daliście sobie kolejną szansę? (żeby brzydko nie pisać ci tutaj w komentarzach nałożę małą cenzurę-> a męski członek wie! (i to ten Sergiego może[o ile takowy posiada, podobno tak, ale no po ostatnich zdarzeniach..znów przemilczę, wybacz], ale poza, to nikt XDD) Czekam na poważną deklarację w tym niepoważnym świecie... A pytanie "jesteś w ciąży?". MÓJ BOŻE! Zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu! Oficjalnie oskarżam Carmen o bycie...misiem o bardzo małym rozumku! No DZBAN! (tak, dziękuję 2018 za słowo roku, idealnie opisujące jeszcze-żonę Roberto!) Oburzyła się, że mieli czelność ją o to zapytać, a samej sobie tego pytania już nie postawiła, zwłaszcza, że ma podstawy, chyba, że wyznaje teorię że w nocy plemniki śpią..ale to i tak, wciąż nie zmienia to sprawy ze słowem roku 2018, aktualne! Jeśli Coral skołuje jeszcze jakiś dobry plan, to naprawdę, aż ją trochę polubię, wniesie tu odrobinę IQ, którego ewidentnie brakuje!
    Bardzo bardzo dziękuję za rozdział i przywrócenie mi chęci do pisania!
    Czekam na następny <33
    Buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coral na 1 000 000% namiesza, bo u Ciebie nigdy nie może być nudno! Naprawdę współczuję Carmen spotkania z dziennikarzami, a później z Coral, bo to ani przyjemne, ani zapowiedziane. Cóż, dobrze, że Sergi zareagował szybko i to w jakim stylu! To takim zdjęciu nikt nie powinien mieć wątpliwości.
    Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od samego początku nie znosiłam Coral i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Boże, ja nawet w realnym życiu nie mogę jej znieść ... nie wiem czemu, ale ma taki pusty wyraz twarzy ^^ Ale! Oczywiście zastanawiałam się, czy panna Simanovich się jeszcze pojawi i BOOM! Wpadła niespodziewanie zaraz po hienach cmentarnych. Ale jak to mówią : nieszczęścia chodzą parami ^^ Biedna Carmen, nie miała lekkiego dnia. Ale potem spędziła miły czas w towarzystwie męża :) Jedyne co nie daje mi spokoju to to, że unikają tematu rozwodu. Obawiam się, że sielanka niedługo się skończy bo Coral na pewno nie odpuści, tak samo jak dziennikarze. Po za tym, oni również powinni poważnie porozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjście Carol do pracy na pewno nie było dla niej przyjemne. Najpierw stado dziennikarzy, z którymi musiała się uporać, a później niezapowiedziana wizyta Carol, która znacznie podniosła Carmen ciśnienie, czemu absolutnie się nie dziwię. To Carmen jest żoną Sergiego, więc Carol niech spada na drzewo :D Ale... Łatwo na pewno nie będzie! I co to w ogóle za pogadanka, żeby to Carmen zniknęła z jego życia? Ja proponuję, żeby to Carol się ulotniła ^^
    Dobrze, że chociaż Carmen powiedziała o wszystkim mężulkowi, który postanowił zająć się tą sprawą. Ten rozwód i ich rozmowa o nim wisi nad nimi, więc powinni to obgadać. Bo przecież oboje tego rozwodu nie chcą, czyż nie? Czyż to zdjęcie nie było wymowne? ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coral ugh..ty idiiotko.....nie mieszaj im!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarze, które bardzo mnie motywują do pisania! <3