Kolejny dni mijały, a piłkarz
powoli wracał do pełni sił. Z samego rana małżonkowie udali się do kliniki,
gdzie Sergiemu zdjęto usztywnienie na palec. Doktor Mendez wykonał jeszcze
kilka badań i z radością obwieścił, że on sam nie widzi żadnych przeciwwskazań
do powrotu blondyna na boisko. Jednak ostatnie zdanie zależało od klubowego
sztabu lekarskiego.
Od razu po wyjściu Carmen
zawiozła męża do Ciutat Esportiva, gdzie miał się stawić z najnowszymi wynikami
oraz opinią Mendeza. Zostawiła go tam, a sama udała się do siedziby swojego
wydawnictwa, by sprawdzić, czy wszystko było w porządku i podpisać kilka
dokumentów. Niestety już na samym wejściu coś podniosło jej ciśnienie. A raczej
ktoś.
–
Carmen, czy to prawda, że rozwodzicie się z Sergim? – pędem rzucił się do niej
dziennikarz.
–
Wróciliście do siebie po separacji?
– Co
na to Coral Simanovich, z którą był widywany ostatnio twój mąż?
–
Daliście sobie kolejną szansę?
–
Jesteś w ciąży? – przekrzykiwali się kolejni, rządni sensacji plotkarze.
– Nie
będę się wypowiadała na temat moich prywatnych spraw! – krzyknęła, łapiąc
klamkę od drzwi wejściowych – Jeśli chcecie jakiegoś oficjalnego stanowiska, to
zgłoście się do agenta pana Roberto albo do niego samego! I proszę mnie więcej
nie nachodzić, bo zadzwonię na policję! – wściekła weszła do budynku i wręcz
wbiegła po schodach – Co za cholerne sępy! – wysapała, opierając się o kontuar
swojej asystentki – Od dawna tak tu stoją?
– Nie,
tylko dzisiaj… – odpowiedziała zawstydzona – Kilka dni temu ktoś pytał, kiedy
szefowa będzie w biurze, ale ja nie miałam pojęcia, że to dziennikarz! –
pisnęła – Tak bardzo przepraszam…
– Daj
spokój, kochana, nie masz za co przepraszać. – pokręciła głową, poklepując ją
po dłoni – W sieci pojawiło się kilka moich zdjęć z Sergim Roberto i teraz
szukają sensacji – westchnęła.
– To
teraz będą tak panią nachodzić? Bezczelne pismaki! – oburzyła się dziewczyna.
– Mam
nadzieję, że nie. Kazałam im się zwrócić do Sergiego albo do jego agenta. Ale
obawiam się, że przez najbliższych kilka tygodni będę miała zawaloną skrzynkę
mailową z prośbami o komentarz albo o wywiad.
–
Przykro mi…
–
Spokojnie, nic z czym nie miałabym już doświadczenia w przeszłości. Idę do
siebie. Możesz łączyć rozmowy – uśmiechnęła się do Ellie.
Rozsiadła się wygodnie w swoim
wielkim, skórzanym fotelu prezesa i zajęła papierkową robotą. Roberto wiedział,
że brunetka zostanie na trochę w firmie i miał sobie załatwić podwózkę do domu.
Zaś wieczorem mieli wspólnie udać się na Camp Nou, by obejrzeć spotkanie fazy
grupowej Ligi Mistrzów.
–
Szefowo, przyszła tu pewna kobieta i nalega na spotkanie z panią… Mówiłam, że
nie pani czasu, ale ta się upiera…
–
Wygląda na dziennikarkę? – skrzywiła się.
– Nie.
– pokręciła głową – To Coral Simanovich – wyszeptała konspiracyjnie.
– Ta
Coral? – potrząsnęła głową – Czego ona może chcieć? No dobrze, wpuść ją, ale
gdyby zrobiło się tu głośno albo coś niepokojącego byś usłyszała to…
– Będę
mieć oko na pani gabinet – posłała jej pokrzepiający uśmiech i wyszła, a po
chwili po pokoju rozniósł się bardzo słodki zapach. No tak. Modelka.
–
Ładnie się tu urządziłaś – burknęła, siadając na krześle naprzeciwko biurka
Soler.
–
Dzięki. – odłożyła pióro na bok – Co cię tu sprowadza, Coral? – uśmiechnęła się
sztucznie do swojego gościa.
– Co
cię łączy z Sergim?
– Już
zapomniałaś? – zaśmiała się – Jestem jego żoną – uniosła w górę rękę z
obrączką.
– A
jednak nie było cię tu długo. Ładnie to tak zostawiać męża samego? – szyderczy
uśmiech wpełzł na jej twarz.
– To
tylko i wyłącznie nasza sprawa. – warknęła – O ile mi wiadomo, Sergi wyraźnie
dał ci do zrozumienia, że masz spadać na drzewo.
–
Mylisz się, moja droga. Ja się tak łatwo nie poddam. Lepiej by było dla ciebie,
gdybyś znowu zniknęła z jego życia. Tym razem raz na zawsze. Podobno już
planujecie podział majątku i rozwód? – uniosła w górę brew, podnosząc się i
zmierzając do wyjścia.
–
Jeśli zawsze wierzysz w to, co napiszą na portalach plotkarskich, to lepiej nie
zaglądaj w swoją rubryczkę, bo jeszcze dostaniesz depresji. Trzymaj się z dala
ode mnie i mojej rodziny, Simanovich. Ja nie żartuję – warknęła.
–
Jeszcze zobaczymy, kto tu pożałuje, Soler – zaśmiała się i zniknęła za
drzwiami.
Gdy tylko wróciła do domu, mąż
od razu porwał ją w ramiona i wyściskał za wszystkie czasy. Okazało się, że
dostał pozwolenie na powrót do pełnych treningów i będzie mógł zagrać już w
najbliższy weekend. Brunetka pogratulowała mu, ale nie potrafiła wykrzesać z
siebie dużo energii.
– Ej,
Carmi, co jest? – podszedł do kobiety, gdy ta malowała się przed lustrem w
łazience i mocno ją do siebie przyciągnął – Widzę, że coś cię gryzie. Powiedz
mi, kotku. Może coś da się z tym zrobić?
– Była
dzisiaj u mnie w biurze Coral. – westchnęła, odkładając maskarę. Mina piłkarza
momentalnie przeszła ze zdziwionej na wściekłą – A jeszcze przed wejściem do
firmy czekali na mnie dziennikarze.
–
Moment, po kolei. – pokręcił głową – Czego chciała od ciebie ta idiotka? –
warknął, odwracając żonę przodem do siebie.
–
Idiotka? Myślałam, że całkiem miło spędzałeś z nią czas – prychnęła.
–
Idiotka, bo jak inaczej nazwać babę, która nachodzi żonę faceta, który kazał
jej spadać i trzymać się z daleka od jego rodziny?
– No
cóż, może po prostu dałeś tej idiotce nadzieję na to, że traktujesz ją poważnie
i że to ja jestem przeszkodą na waszej drodze do szczęścia? – zwęziła oczy w
szparki.
–
Chyba sobie żartujesz, Carmen! – krzyknął – Okay, spotykałem się z nią, kiedy
byłaś w Amsterdamie, ale nigdy jej niczego nie obiecywałem! To nawet nie był
żaden związek!
– A
jednak nie powiedziałeś jej, że masz żonę – zauważyła.
– Wiem
i to był mój błąd. – westchnął – Przepraszam, skarbie. – przyciągnął ją bliżej
do swojego twardego torsu – Powiesz mi, czego chciała? – założył jej kosmyk
włosów za ucho.
–
Zasugerowała delikatnie, że powinnam znowu zniknąć z twojego życia. Tym razem
całkowicie. I coś było o tym, że pożałuję… – jęknęła – Nie wiem, Sergi, ona jest
jakaś dziwna! Najpierw wkurzyli mnie ci idioci z gazet, a potem jeszcze ona
dorzuciła swoje trzy grosze. To naprawdę nie był miły dzień. Przynajmniej dla
mnie – spuściła wzrok na podłogę.
– A te
sępy? O co chodziło? – położył palec pod jej brodą, zmuszając, by na niego
spojrzała.
–
Pytali o to, czy się rozwodzimy, czy do siebie wróciliśmy i takie pierdoły. Ktoś
zapytał mnie nawet, czy jestem w ciąży. – przewróciła oczami – Kazałam im się
zwrócić do ciebie albo do twojego agenta, a mi dać spokój, grożąc przy tym
policją – wzruszyła ramionami.
–
Załatwię to, obiecuję, kotku – cmoknął delikatnie jej usta.
I tak jak powiedział, tak
zrobił. Kiedy tylko dotarli na stadion, odnaleźli Abidala, któremu Sergi
polecił wystawienie zakazu stadionowego dla Coral – tak na wszelki wypadek. Nie
chciał, by jego żona musiała ryzykować spotkaniem z modelką za każdym razem,
gdy postanowi obejrzeć mecz z trybun. Następnie usiedli wygodnie na
przypisanych im miejscach, a piłkarz wyjął z kieszeni swój telefon i zrobił
zdjęcie ich splecionych dłoni, na których znajdowały się błyszczące, złote
obrączki od Cartiera. Od razu dodał je na swój profil, okraszając podpisem:
Żona. Mąż. Pasja. #wiecznamiłość.
Tym zdjęciem miał nadzieję uciąć wszelkie
spekulacje na ich temat.
***
Coral namiesza? A może sobie odpuści? Jak sądzicie?
Kochana moja, pytasz czy Coral namiesza? To takie pytanie jak dajmy na to "Czy kupisz za pięć złotych oryginalną, nową bransoletkę Chanel" No jasne, że namiesza! (*taniec radości przy muzyce latynoskiej*[dajmy na to Bailar, polecam!])
OdpowiedzUsuńDrogie media-trochę słabo tak nachodzić ciężarną kobietę w pracy... Ale tak się zastanawiając, to może Carmen zignorowała ich dlatego, że sama nie znała odpowiedzi na te pytania? Czy to prawda, że rozwodzą się z Sergim? Owszem! Wróciliście do siebie po separacji -jakby nie patrzeć, chwilowo czy nie, stwierdzam aż z kaszubską gwarą-a no jo! Co na to Coral? No coś na pewno, oby jej inteligencja pozwoliła jej na zrobienie czegoś...inteligentnego! ^^ Nie że jej kibicuję... No trochę, ale wszystko ma swój umiar. Dziewczyna musi rozruszać imprezę :P
A Sergi? Trochę słabo, drogi panie, bo zamiast zadziałać w tej sprawie i NAWET się z nią spotkać i wyjaśnić sprawę i zakończyć ostatecznie, to zabrania jej wejścia na stadion. NA STADION! Słyszysz ten śmiech zza okna, Droga Autorko? Doleciał ode mnie z drugiego końca kraju. Tego już nie skomentuję, bo tu aż za wiele się ciśnie, ale czasem lepiej przemilczeć i się pośmiać, więc to robię! Stawkę podbija zdjęcie na IG. Na pewno to wszystko załatwi, media się odinteresują, Coral odczepi, żyć nie umierać, tęcza, gnomy, złoto i jednorożce, tak będzie.
Kolejne pytania... no to równie ciężkie i filozoficzne co poprzednie-daliście sobie kolejną szansę? (żeby brzydko nie pisać ci tutaj w komentarzach nałożę małą cenzurę-> a męski członek wie! (i to ten Sergiego może[o ile takowy posiada, podobno tak, ale no po ostatnich zdarzeniach..znów przemilczę, wybacz], ale poza, to nikt XDD) Czekam na poważną deklarację w tym niepoważnym świecie... A pytanie "jesteś w ciąży?". MÓJ BOŻE! Zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu! Oficjalnie oskarżam Carmen o bycie...misiem o bardzo małym rozumku! No DZBAN! (tak, dziękuję 2018 za słowo roku, idealnie opisujące jeszcze-żonę Roberto!) Oburzyła się, że mieli czelność ją o to zapytać, a samej sobie tego pytania już nie postawiła, zwłaszcza, że ma podstawy, chyba, że wyznaje teorię że w nocy plemniki śpią..ale to i tak, wciąż nie zmienia to sprawy ze słowem roku 2018, aktualne! Jeśli Coral skołuje jeszcze jakiś dobry plan, to naprawdę, aż ją trochę polubię, wniesie tu odrobinę IQ, którego ewidentnie brakuje!
Bardzo bardzo dziękuję za rozdział i przywrócenie mi chęci do pisania!
Czekam na następny <33
Buziaki!!
Coral na 1 000 000% namiesza, bo u Ciebie nigdy nie może być nudno! Naprawdę współczuję Carmen spotkania z dziennikarzami, a później z Coral, bo to ani przyjemne, ani zapowiedziane. Cóż, dobrze, że Sergi zareagował szybko i to w jakim stylu! To takim zdjęciu nikt nie powinien mieć wątpliwości.
OdpowiedzUsuńDo następnego
Ja od samego początku nie znosiłam Coral i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Boże, ja nawet w realnym życiu nie mogę jej znieść ... nie wiem czemu, ale ma taki pusty wyraz twarzy ^^ Ale! Oczywiście zastanawiałam się, czy panna Simanovich się jeszcze pojawi i BOOM! Wpadła niespodziewanie zaraz po hienach cmentarnych. Ale jak to mówią : nieszczęścia chodzą parami ^^ Biedna Carmen, nie miała lekkiego dnia. Ale potem spędziła miły czas w towarzystwie męża :) Jedyne co nie daje mi spokoju to to, że unikają tematu rozwodu. Obawiam się, że sielanka niedługo się skończy bo Coral na pewno nie odpuści, tak samo jak dziennikarze. Po za tym, oni również powinni poważnie porozmawiać :)
OdpowiedzUsuńPrzyjście Carol do pracy na pewno nie było dla niej przyjemne. Najpierw stado dziennikarzy, z którymi musiała się uporać, a później niezapowiedziana wizyta Carol, która znacznie podniosła Carmen ciśnienie, czemu absolutnie się nie dziwię. To Carmen jest żoną Sergiego, więc Carol niech spada na drzewo :D Ale... Łatwo na pewno nie będzie! I co to w ogóle za pogadanka, żeby to Carmen zniknęła z jego życia? Ja proponuję, żeby to Carol się ulotniła ^^
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż Carmen powiedziała o wszystkim mężulkowi, który postanowił zająć się tą sprawą. Ten rozwód i ich rozmowa o nim wisi nad nimi, więc powinni to obgadać. Bo przecież oboje tego rozwodu nie chcą, czyż nie? Czyż to zdjęcie nie było wymowne? ^^
Pozdrawiam :)
Coral ugh..ty idiiotko.....nie mieszaj im!
OdpowiedzUsuń