Od samiuteńkiego ranka miała
urwanie głowy. Tu faktury, tu zamówienia… Dziesiątki maili, na które trzeba
odpisać. Spotkania z aspirującymi pisarzami… Słowem – poniedziałek to nie był
fajny dzień w biurze jej rodzinnego wydawnictwa.
–
Szefowo, pan Roberto do pani – od ekranu oderwała kobietę sekretarka.
–
Zaproś go do środka. – poleciła, poprawiając się na siedzeniu – Dzień do… –
urwała, widząc kim był jej gość.
–
Cześć. – kiwnął głową, zajmując miejsce naprzeciw – Ładnie tu – powiedział,
rozglądając się po gustownie urządzonym pomieszczeniu. To, w jakim otoczeniu
lubiła przebywać jego żona zawsze dużo o niej mówiło. Lubiła prostotę i
elegancję. I taka zresztą była sama Carmen Soler.
– Co
cię tu sprowadza? – przełknęła wielką gulę, którą miała w gardle.
–
Sądzę, że powinniśmy się rozwieść – piłkarz rzucił bez ogródek.
–
Słucham? – o mało nie spadła z krzesła. Czyli jednak Daniela nie miała racji.
– Nie
jesteśmy ze sobą, więc naturalną rzeczą powinien być rozwód. Żeby nie było
potem problemów, jak któreś z nas będzie chciało sobie na nowo ułożyć życie.
– To
przez tą całą Coral, tak? To dla niej chcesz się rozwieść? – próbowała ukryć
swój smutek, otwierając kalendarz i udając, że czegoś tam szukała. Byle tylko
nie patrzeć mu w oczy. Czuła, że wtedy by się rozpłakała. Jego słowa bardzo ją
dotknęły.
– Nie,
to nie o nią chodzi. Zerwaliśmy, jeśli musisz wiedzieć. Zresztą, nieważne. –
machnął dłonią – Zgadzasz się na rozwód?
– Ja
nie potrzebuję rozwodu, ale jeśli ty tego chcesz…
– Nie
będziesz chciała znowu brać ślubu? – zmarszczył brwi, bacznie się jej
przyglądając.
– Nie.
– pokręciła głową, spoglądając na niego – Raz już wzięłam ślub i to mi
wystarczy. I tak nie mam zamiaru wiązać się z żadnym facetem. – westchnęła,
opadając na oparcie fotela – Jednak jeśli ty chcesz się rozwieść, to chyba nie
mam innego wyjścia, jak tylko się zgodzić?
– Mhm,
nie masz. – podniósł się z siedzenia – Mój prawnik się z tobą skontaktuje –
wyszedł bez słowa pożegnania.
Wizyta piłkarza przygnębiła ją.
Owszem, zdawała sobie sprawę z tego, że przecież rozstali się półtora roku temu
i nie byli parą. Jednak Roberto nigdy wcześniej nie wspominał nic o rozwodzie,
a to przecież nie tak, że nie był w stanie namierzyć swojej byłej. Dokładnie
wiedział, gdzie się znajdowała przez cały okres jej absencji w Barcelonie.
Wiedział, że wyjechała do Holandii i pracowała w zaprzyjaźnionym wydawnictwie,
zajmując się głównie tłumaczeniem książek.
Wyjechała, by odciąć się od
Barcelony. By odciąć się od Sergiego. Wiedziała, że po tym, co między nimi
zaszło, nie wytrzymałaby psychicznie nawet przypadkowego spotkania z blondynem.
Nie mówiąc już o tym, że mogłaby go spotkać w towarzystwie innej kobiety. Bo to
nie było tak, że ona go już nie kochała i dlatego odeszła. Ona odeszła, bo
musiała. Bo on, a raczej jego zachowanie ją do tego zmusiło.
Początkowo miała nadzieję, że
Sergi za nią zatęskni i zrozumie swój błąd. Że pewnego pięknego dnia przyjedzie
do Amsterdamu i będzie ją błagał, żeby wróciła z nim do domu. Pewnie by mu
wybaczyła. Tylko, że piłkarz się nie pojawił. Nie dał znaku życia. Nawet w
święta czy jej urodziny. Wydawało się, jakby zupełnie zapomniał o swojej żonie.
Carmen było przez to ciężko. Wpadła w wir pracy. Potrafiła pracować po
dwadzieścia godzin dziennie, byle tylko mieć zajęcie i nie myśleć o swoim
małżeństwie, nie zastanawiać się, co i z kim robił teraz jej mąż. Chciała
ułożyć sobie życie, lecz nie potrafiła. Była na czterech randkach, ale
wszystkie znajomości kończyły się szybciej aniżeli zaczęły. Nie potrafiła
spotykać się z innym mężczyzną nadal mając w sercu Sergiego.
To dlatego wieść o rozwodzie tak
bardzo ją przybiła. Carmen dalej kochała swojego męża. Gdzieś tam głęboko w
środku niej tliła się jeszcze nadzieja, że piłkarz przeprosi ją za swoje
zachowanie i powie, że się zmienił. Jednak ten maleńki płomyczek zgasł, gdy
mężczyzna zażądał rozwodu. To dało jej pewność, że nie zmienił zdania i nie ma
już dla nich przyszłości. Że Sergi chce całkowicie wykreślić ją ze swojego
życia.
Dzisiaj króciutki, ale ważny w kontekście całości tej historii :D
Im więcej komentarzy, tym większa motywacja do pisania w ten pochmurny czas ;p
Oh, i co raz więcej rozumiem! :D No, przynajmniej więcej niż ostatnio. Carmen odeszła bo zachowanie Sergiego ją do tego zmusiło, mając nadzieję, że to go trochę otrzeźwi i postanowi powalczyć o powrót żony. A tu facet wyjeżdża z rozwodem! Ok, rozumiem jego tłumaczenia, że przecież nie są razem, więc rozwód jest raczej oczywisty, ale dlaczego nagle teraz, a nie wcześniej? W końcu miał na to 1,5 roku! Skoro nie chodzi o Coral, to? Mam wrażenie że Sergi chce zrobić to samo co Carmen ... od tak proponuje jej rozwód, żeby się nie zgodziła ;) No ale! Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńCóż, Carmen uznała, że jej mąż chce najwidoczniej zacząć nowy etap - bez niej...
UsuńBuziaki!
Co ten Sergi... Jaki rozwód? A może to tylko gra? Skoro rozstał się z Coral, to może chce sprawdzić Carmen. Hmm... Hmm... Hmm... Mam sporo do myślenia.
OdpowiedzUsuńDo następnego, buźka!
Mam nadzieję, że kolejny rozdział...niczego Ci nie wyjaśni, hehe ;p
UsuńBuziaki!
Udam, że ten rozdział był tak długi, że czytałam go na raty i dopiero teraz komentuję, ok?😂❤️
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że trochę chce ją sprawdzić. Z jednej strony zerwał z Coral i mówi o tym Carmen, (obie imiona na C... Niech Carmen uważa na Cecylie, Celiny, Cyntie, Czesławy itd..), wracając, mówi Carmen, rozstaje się w ogóle..dla niej? Wierny mąż idealny? Z drugiej, jeśli (dla niej) się rozstał, to chce rozwodu? Później z kolejnymi zaręczynami nie jest już tak łatwo, wiem coś o tym😂😂😂 No i jej wyjazd "bo musiała". Lepiej żeby to był jakiś dobry powód, to naprawdę musiało być coś, może ich poróżnło, skoro on nie przyjechał.. Sama też nie mogła zadzwonić?.. Czekam co będzie dalej, im dalej w rozdziały tym bardziej mącisz mi w głowie..
Cóż, teraz moja kolej! Zapraszam do siebie na 68!😊💗 Buziaki!! ;*
Chyba mogę zdradzić, że coś ich poróżniło, ale nie licz na to, że powiem co 😜❤️
UsuńZabije cię cie jak rzeczywiście się rozwiodą! Nie mogą dziewczyno proszę ratuj i NIECH TEN SERGI OTRZEŹWIEJE UGH
OdpowiedzUsuń