Promienie słońca wlewały się
leniwie przez niezasłonięte okna. Brunetka przeciągnęła się i głośno
westchnęła, przewracając na drugi bok. Zamrugała kilka razy i wbiła wzrok w
widok za taflą szkła. Ptaszki latały i wesoło ćwierkały. Zapowiadało się na
kolejny piękny dzień w stolicy Katalonii.
Podniosła się do pozycji
siedzącej i natychmiast tego pożałowała. Poczuła tak mocne pulsowanie w głowie,
że aż zawyła z bólu. Poprzedniej nocy najwyraźniej przesadziła z alkoholem. I
to porządnie. Nie pamiętała nawet, jak dotarła do mieszkania. W jej myślach
pojawiały się jakieś urywki, ale wydawały się być niczym jakieś puzzle, których
nie potrafiła złożyć w całość.
Powoli wstała i udała się do
kuchni, gdzie szybko wzięła tabletkę przeciwbólową. Otworzyła lodówkę, ale od
razu ją zemdliło, więc nalała sobie tylko soku pomarańczowego do szklanki.
Wyszła na balkon, gdzie rozkoszowała się miastem, które tak bardzo kochała. W pewnym
momencie usłyszała sygnał przychodzącego połączenia gdzieś w salonie. Po chwili
poszukiwań odnalazła komórkę i odebrała.
–
Halo?
– Hej,
Carmen. Tu Daniela. Nie śpisz już?
–
Hejka, Dani. – przywitała się – Nie, już nie. Co tam?
–
Właśnie odwiozłam Marca do Ciutat Esportiva i tak się zastanawiam… – urwała.
– Wal
śmiało, kochana – zachęciła Niemkę.
– Co
powiesz na wspólną kawkę?
–
Powiedziałabym, że bardzo chętnie, ale chyba średnio się w tej chwili nadaję do
ludzi. – zachichotała – Mam zespół poprzedniej nocy – jęknęła.
–
Biedna. To podaj mi swój adres, a ja przyjadę do ciebie z twoją ulubioną
migdałową latte. Pasuje?
–
Kocham cię, aniele! – rozradowana rozłączyła się, po czym jak najszybciej
wysłała przyjaciółce swój dokładny adres.
W podskokach pobiegła do
łazienki, żeby jako tako się ogarnąć. Umyła zęby, zaplotła luźnego warkocza,
nałożyła krem BB i zmieniła piżamę na krótkie spodenki oraz sportową koszulkę.
W oczekiwaniu na gościa posprzątała sypialnię i włączyła radio w kuchni.
Mieszkanie, które wynajmowała nie było wielkie.
Był salon połączony z kuchnią, gdzie znajdowała się dwuosobowa, szara sofa oraz
dwa fotele od kompletu. Przed nimi stała niska ława w kolorze jasnego dębu. Na
ścianie naprzeciwko wisiał telewizor, wkomponowany w meblościankę z tej samej
serii co stolik. Część kuchenna składała się z mebli z kremowej, błyszczącej
płyty, a od salonu oddzielała ją wyspa kuchenna. Po prawej stronie stał
kwadratowy stół i cztery krzesła. Sypialnia w kolorze wrzosowym z małżeńskim
łożem zaścielonym jasnoszarą pościelą oraz z wielką szafą. Nowoczesna łazienka
z wanną i mały, lecz przytulny balkon z widokiem na zalesiony kawałek placu.
Kiedy się tu wprowadzała, wszystko było już gotowe – wykonane na miarę meble
nadawały temu miejscu piękny, luksusowy wygląd. Nie do pomyślenia było, że
mieszkanie znajdowało się na trzecim piętrze starej kamienicy w dzielnicy
gotyckiej.
Gdy tylko usłyszała dzwonek do
drzwi, natychmiast się poderwała z sofy i pobiegła otworzyć. Uściskała drobną
blondynkę i zaprosiła ją do środka.
–
Poczekaj, mam jeszcze w torebce świeże croisanty od pani Marisy. Pomyślałam, że
pewnie nic nie jadłaś, a kawa na pusty żołądek to nie jest dobry pomysł.
– Och,
dziękuję ci. Jesteś najlepsza, Dani! – przytuliła ją mocno i dała buziaka – Nie
wiedziałam, że chłopaki mają dzisiaj trening. Myślałam, że skoro byliście w
klubie, to mają dzisiaj wolne – zmarszczyła brwi, upijając łyk aromatycznej
latte.
–
Mieliśmy wyjść tylko na jedno, góra dwa piwa. – westchnęła – Ale potem Jordi
wyhaczył ciebie przy barze i tak jakoś wyszło. – wzruszyła ramionami – Ale to
ich sprawa, że dostanie im się od Ernesto. A jak ty się czujesz, słońce?
– Ugh.
Łeb mi pęka. – westchnęła – Odwaliłam coś głupiego wczoraj?
– Nic
nie pamiętasz?
–
Znaczy… Mam jakieś przebłyski, ale chyba nie do końca się w tym wszystkim
orientuję – posłała Niemce błagalne spojrzenie.
–
Chyba nie zrobiłaś niczego nadzwyczajnego – wzruszyła ramionami.
–
Dzięki Bogu – odetchnęła i ugryzła rogalik.
–
Chyba, że zaliczysz do tego fakt, że na pytanie Coral kim jesteś, oświadczyłaś
jej, że jesteś żoną Sergiego i błysnęłaś jej przy tym swoją piękną obrączką od
Cartiera – wyszczerzyła się, gdy Soler prawie się zakrztusiła.
– Co
zrobiłam?! – oczy niemalże wyszły jej z orbit.
–
Powiedziałaś jasno i wyraźnie, że jesteście z Sergim małżeństwem.
– O
Boże! – jęknęła, ukrywając twarz w dłoniach – Jak on na to zareagował?
–
Chyba nie najgorzej, skoro odstawił cię bezpiecznie do domu.
– Co?
On mnie odwiózł? Nie wierzę. – prychnęła – Przez cały wieczór się do mnie nie
odezwał.
– Na
początku tak. – pokiwała głową – Ale potem sam zaproponował, że zamówi wam
taksówkę i upewni się, że bezpiecznie zaśniesz w swoim łóżku. Coral kazał sobie
samej załatwić transport.
–
Jesteś pewna, że to Sergi, a nie ktoś do niego podobny? – zmarszczyła brwi w
konsternacji.
– Tak,
kochanie, jestem pewna. – pogładziła brunetkę po plecach – Dąsał się cały
wieczór odkąd przyszłaś, to fakt. Ale jak powiedziałaś Coral, że jesteś jego
żoną… Coś jakby w nim drgnęło. Nie mógł oderwać od ciebie wzroku. A jak
pokazałaś obrączkę? – zachichotała – Wyszczerzył się jak mysz do sera! Podobało
mu się, gdy nazwałaś go SWOIM.
– E,
tam. Na pewno chodziło o coś innego – pokręciła niepewnie głową.
– Nie
sądzę, Carmen. Mężczyzna nie patrzy tak na kobietę, która jest mu obojętna –
stała przy swoim.
– A ja
ci mówię, że po prostu się ze mnie śmiał. Zawsze uważał, że jestem zabawna po
alkoholu. Tak, to na pewno musiało chodzić o to!
– Jak
uważasz, ale ja mam swoje zdanie na ten temat.
Dziewczyny spędziły razem miło
czas opowiadając sobie różne historie z czasu, kiedy nie miały ze sobą
kontaktu. Powspominały też trochę i umówiły się na wspólny dzień SPA w
przyszłym tygodniu. Jehle od razu postanowiła powiadomić o tym pomyśle także
Romarey oraz Elenę. Nie trzeba było ich prosić, ale ze względu na małe dzieci
oraz zaawansowaną ciążę Galery zamiast do jakiegoś wypasionego ośrodka miały
się udać do jej domu i tam urządzić sobie babski wieczór. Z peelingami,
maseczkami i drinkami. No i plotkami rzecz jasna!
Kiedy Niemka opuściła mieszkanie
brunetki, ta próbowała nie myśleć o tym, co powiedziała jej przyjaciółka, ale
nie mogła. Cały czas prześladowała ją myśl, że Sergi był bardzo zadowolony,
kiedy nazwała go swoim mężem. Nie rozumiała tylko dlaczego. Przecież zrobiła to
w towarzystwie jego partnerki… Z drugiej strony było jej głupio, że się tak
zachowała. Dała się sprowokować tej modeleczce. Powinna była trzymać język za
zębami i po prostu to zignorować. Nie musiała wyciągać na wierzch brudów z przeszłości.
Chociaż przecież i tak wszyscy wiedzieli, że Carmen i Sergi byli małżeństwem.
Nie wiedzieli tylko, co się stało między nimi i dlaczego postanowili się
rozstać.
***
Jak myślicie - jakie są intencje Sergiego? Obstawiacie wersję Dani czy Carmen?
Czekam na Wasze przemyślenia/przewidywania. 💖
Chciałabym żeby Dani miała rację, ale... Nie wiemy dlaczego się rozstali i wolę na razie nie cieszyć się za bardzo, bo znając ciebie zrobisz coś tak nieprzewidywalnego, że później moje teorie pójdą z dymem. Jednak liczę na to, że Sergi nadal czuje coś do Carmen, a ona do niego i będą ostatecznie walczyć o swoje małżeństwo.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Szykuję dla nich coś na następny rozdział :) Buziaki!
UsuńSzczerze powiedziawszy to trudno mi cokolwiek powiedzieć, choć wolałabym, aby to była wersja Danieli :P Nie znamy szczegółów rozstania Carmen z Sergim więc ... niby są nadal małżeństwem, ale on przecież już jest w nowym związku i nie widzieli się przez jakiś czas. I on nagle zadowolony bo żonka wróciła? Hmmm na razie mam mętlik w głowie i czekam na więcej szczegółów! :D
OdpowiedzUsuńSzczegółów rozstania jeszcze Wam nie zdradzę ;p
UsuńJeśli to ma być komentarz który decyduje o ukróceniu moich oczekiwań, cierpień i tęsknoty to zaryzykuję i już napiszę. Nie będzie już taki funny, bo siedzę na sali wykładowej, a na wykładzie nudy.
OdpowiedzUsuńpo pierwsze Marisa❤️ ona tu naprawdę odgrywa ważną rolę i bardzo to szanuję.
Ale znowu początek, a ty udziwniasz już główną bohaterkę. I naprawdę jej nie rozumiem. Najpierw pokazuje pazurki (scena zazdrości) i super się bawi,a mąż-nie-mąż jej nie obchodzi, tym czasem następnego dnia już cały czas o nim myśli i analizuje jego zachowanie.. Zdecyduj się laska! [Nie laska autorka (chociaż też z niej laska] tylko laska ta główna bohaterka) Czekam na jakąś perspektywę Sergiego, cokolwiek wyjaśnionego. Byłabym wdzięczna. A poza tym, to naprawdę ciekawie się zapowiada i ogólnie #Team_Marisa
Rusz tyłek kochana, a nawet kliknij palcem tylko opublikuj i już😁😁😁
Buziaki!!!❤️
Ty lepiej to Koło Fortuny oglądaj 😜
UsuńA tak serio, to ja wiem, że Ty wiesz, że kolejny rozdział jest już napisany. Ale też wiem, że Ty nie wiesz, kiedy on się pojawi na tym blogu 😂😂
OMGGGGG Kolejny który położył mnie na łopatki! JA oczywiście #TeamDani bo kocham tą kobietę♥ hahahha i ta obrączka najlepsza,eh szkoda że ja tak nie umiem pisać...No nic królowa jest jedna♥
OdpowiedzUsuń